Dominice BnO + Nocny Marek

Zawody Andrzejkowe o Puchar Prezesa Azymutu 18.11.2017 w Dominicach.

Na starcie w kategorii M21 stanęło 5 osób + 2 osoby w M35 na tej samej trasie.

Startowałem wypoczęty w 1 minucie z zamiarem maksymalnego tempa. Najbardziej mnie interesowało jak wypadnę w porównaniu z Dawidem Stefańskim, który w półmaratonie biega 1:15 i jest trenerem kadry seniorów.

Lampiony ustawiono w miejscu słupków ZPK, jeżeli ktoś już biegał na nich to miał przewagę. Podobnie Azymut Mochy ustawił trasę w Miedzichowie. Wg mnie nie jest to najlepszy pomysł.

Animacja na 3DRerun

Między 3 a 4 PK duży błąd, trafiłem na większy grzbiet bardziej po północnej stronie. Tętno już na początku osiągnęło 181, czyli za dużo, co będzie miało wpływ na drugą część trasy. Często w lesie występowały niskie zarośla, które utrudniały bieg na krechę. Długi przebieg 9-10 miałem najszybszy ze stawki, pewnie dzięki temu, że pokonałem niewielkie przewyższenie przy tym wariancie. Z PK 13 przebieg wychodził przez okresowe bagno. Po tym jak noga zapadła mi się do kolana w błocie, korpus zgodnie z zasadą zachowania pędu poleciał do przodu w to bagno :D Dalszy bieg dołem skarpy nie był łatwy. Ostatecznie okazało się, że nie mam na chipie PK 3 za co jest NKL. Stacje i chipy wolno pracowały, możliwe, że powodem braku zarejestrowania było niski napięcie na baterii stacji.

Gdyby nie to to było by 2 miejsce ze stratą 3 minut i z dużą przewagą nad stałymi rywalami: Golinowskim ponad 10 minut i Plesińskim, który na dużo krótszej trasie miał tylko o minutę lepszy czas, czyli porównywalnie gorszy wynik.

Wieczorem pojechałem na Nocnego Marka na trasę rogainingu 8h. W tej formule biegnie się praktycznie samemu przez większość czasu. Przebiegi po wschodniej stronie Wisły były proste, pozwalałem sobie 2 razy ciąć na azymut, żeby na łączeniu sektorów leśnych, żeby nie robić kąta prostego. Po 1,5h od startu zaczęło lekko padać i do tego wiać. Popełniłem gonga biegnąć za daleko z 8A na 5D. Widziałem na słupku numer sektora, ale uznałem, że coś musiało się pozmieniać :D Będąc blisko 5D widziałem kogoś biegnącego drogą na południe od 5D i nie wiem gdzie on musiał biec, więc nie tylko ja strzeliłem to błąd.

Tak łatwo widocznych lampionów jeszcze nie widziałem, odblaski widać było z daleka. Nocą w taką pogodę nie ma co ustawiać trudnych tras, zwłaszcza gdy jest trasa AR.

Raz słyszałem najbardziej przerażające dźwięki jakie można usłyszeć nocą. Mogły to być dziki, ale dźwięk był jak z horrów.

Punkty 4D i 7A na koniec pętli wyglądały groźnie, ale było warto. Z 7D uznałem, że wybiorę krótszą, ryzykowną drogę, ale bez asfaltu. Najpierw przez pole cebulowe, żeby potem wbić się na drogę w lesie. Niestety, to była droga bagno, w której zapadłem się nawet po kolana. Z racji, że przedzierałem się marszem bokiem, to po wejściu na most na Wiśle byłem zmarznięty (było pod wiatr i padało). W mieście ostatecznie zdecydowałem, że jeżeli dopadnie mnie kompletny brak sił to mocno zmarznę. W dodatku uszkodzenia mięśni po dzisiejszym dniu były wystarczające. Nie chcąc zrobić sobie krzywdy, postanowiłem zdobyć jeszcze 6C blisko bazy. Wejście na górę stromą błotnistą ścieżką było trudne i ciekawe i w dodatku ukazał się piękny widok na dzielnicę Fordon. Jak zobaczyłem, że do punktu mam jeszcze daleko a byłem na terenie otwartym na którym mocno wiało, postanowiłem się wycofać ciesząc się widokiem a nie zdobytym punktem.

Po 3 godzinach (na punkcie 7A) miałem 61 punktów przy 130 punktach zwycięzcy po 8 godzinach. W rozrysowanym planie miałem zdobycie min. 148 punktów w około 70 km, plus punkty blisko bazy w razie dobrego tempa.

Najbliższy start, czyli Wilga Orient mam nadzieję, że będzie stała pod znakiem wymagającej orientacji i tam będzie się można wykazać. Potem pewnie szybki, na mapie BnO Papiernia, czyli tej na której biegałem w Dominicach, Rogaining Mikołajów 6h.